Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

Archiwum styczeń 2020, strona 2


Nicość..
03 stycznia 2020, 05:02

Więc usłysz ten hałas, bo tu wkrótce nadciągnie,

To będzie tak mocne, niczym zderzenie z pociągiem,

I chcesz bym tu przestał, więc zacznij już błagać,

Na kolana i proś, bo tym się tu będę napawać,

Bo to co jest piękne, to rysowany krwią pentagram na ścianie,

Bo to co jest ważne to te zamieszanie i to nie ustanie,

Chcesz zrobić coś kurwa, to spróbuj mi założyć kaganiec,

Piekło i tak przejmie ziemię, ja jestem niczym posłaniec,

Wchodzisz na teren grozy, spójrz na te kości, na palach głowy,

Poodcinane palce, wnętrzności, całe w krwi są schody,

Więc przemyśl ten krok, czy naprawdę chcesz tu dołączyć,

To jak pieprzona otchłań, jedynie co możesz to się możesz pogrążyć,

Stan ten się może pogorszyć, jeśli chodzi o bliskich,

Bo nie dbam o wszystkich, jak egoiści, sen swój muszę ziścić,

Dla mnie mój sen, dla Ciebie będzie koszmarem,

Poczęstuję Cię tutaj specjalnym wywarem,

Byś ból mógł znosić, dopóki tego nie skończę,

Zgaszone słońce, ciemność, paronoidalne fobie, marne szanse obrończe,

Jak zwykły koszmar, może być w chuj jak na jawie,

Ja nigdy nie krwawię, wciąż tu się bawię, mogę zrobić szach mat i jest po zabawie...

 

Jak pieprzona otchłań, która wciąga w tę nicość,

Nic nie da bliskość, gdy jedyna pewna to ta, że musisz zniknąć,

Znikniesz na zawsze, nie będzie śladów żadnych,

Bo liczą się pakty, kontakty, otwarte karty, w świecie gry, gdzie zabija się tych nic nie wartych..

 

Nie widziałeś ostrzeżenia zaślepiony tym wszystkim,

Po Twojej przeszłości zostaną odpryski, wszyscy zapomną o problemach wszystkich,

Liczyłeś na życie wieczne, masz dowód na to, że nie ma szans,

Ruiny powstają w skutek naszych zachowań i to wszytko jest w nas,

Jeśli jest jakiś wybór to wolę być jak upadły anioł,

I weź daj upust emocjom, oszczędź śmiechu, daj spokój wszystkim błaganiom,

Wykonać gest jest rzeczą tanią, a kara za życie zawsze dopada,

Więc wolę wciąż trwać, upadać i wstawać, I mieć moje miejsce, które mam pewne tu i teraz,

Niezależnie od tego, czy dobro, afera, więc skończ wreszcie w życiu mym szperać,

Za dzień normalnie, zaś w nocy przemiana,

Obieram wartę, patrzę na tych, co tu będą upadać,

I wiesz doskonale, że z tej krawędzi możesz już spadać,

Ja jestem jedynym z tych, który problemów dokłada,

Jak coś jest niejasne to weź przewiń od nowa,

Jak chcesz mniejszego cierpienia to weź w końcu sznur, bo nikt nie będzie żałować,

Stań w nocy na stołku, pętle zaciśnij, sam zejdę by stołek spod nóg wykopać,

Bo w innym przypadku każdej nocy w snach będę Cię torturować,

Jak nie dojdzie do skutku, to przejdziemy na kolejny plan,

Bo dla Ciebie to jestem Pan, nie unikniesz tych ran,

Za każdą raną kolejna rana, więc lepiej to skończyć, niż ciągle w tym trwać,

Wciągnę Cię w otchłań jak było pisane, i mam wyjebane,

Zacznij już pisać testament, zapisz mi wszystko, bo jestem Twym Panem,

Jak Pan ciemności, który zszedł na ziemię by zabrać istnienie,

A całe Twoje życie we wszystkich pamięciach będzie wyłącznie zwykłym złudzeniem....

 

Więc pomyśl se kurwa, co w tym życiu jest w ogóle normalne,

Bo mogę robić w zasadzie co tylko chcę, bo już kurwa dawno upadłem...

Wiesz..
03 stycznia 2020, 04:48

Wiesz, że musisz w tym trwać, i nie możesz sie poddać,
Wszystkiemu trzeba tu sprostać, chociaż ciemna masz postać,
Jak jebany cień, zauważany w pewnych okolicznościach,
Nic nie polega na prostościach, więc chodź i sprawdź, kto tutaj głos ma,
Jak pitbul zerwany z uwięzi i już nie ma kagańca, z siłą powstańca,
Wszystkie kurwy zapraszam do tańca, z tym że to nie wy będziecie tańczyć, bo na waszych grobach odjebie walca,
To ostatni walc, jak na pożegnalnej stypie,chociaż czasem wszystko się sypie, niczym pieprzona jenga,
Każdy upadek jak jebana udręka, nie podana ręka, sam możesz wszystko osiągnąć, zależy po co chcesz sięgać,
Lepszy jeden przyjaciel, a wrogów tysiące, miliony prawdziwych słów,  nie miliony na koncie,
Nie dam obrony kłamstwu, wolę wszystko staczać na froncie, nie pasuje szczerość, więc od startu goń się,
Możesz się gonić, niczym pies własny ogon, budzę Demona, chociaż magia jest jak jebany zabobon,
Upadam i wstaję, nie dam satysfakcji nikomu, a zwłaszcza wrogom,
Chcesz próbuj mnie złamać,chcesz to spróbuj tu skłamać i tak będziesz odpadać,
Do góry garda, środkowy palec i możesz spierdalać, jak pieprzone klocki lego będę życie swe składać,
Nie daję rad, ani sam z nich nie korzystam, patrzę na wszystko realnie, a nie pieprzony pryzmat,
Jak trzeba się przyznam, wolę polegać na prawdziwości, będziesz niczym mydlana bańka, Sorry, już prysła,
Chcesz pływać w tym gównie jak gruba ryba, no a pływasz jak płotka,
Jesteś tak kurewsko urokliwy, niczym świnia, która wpełzła do błotka,
i skumaj ten sens, bo na realne danie plamy nie pomaga vanish,
Jak nie kumasz realności - Prędzej, czy później honor swój splamisz,
Nawet w pojedynkę na wojnę, grunt by iść z honorem,a nie zakłamaniem,
Wszystko wiążę się z upadaniem, lecz nieważne jest to, tylko to ile rzy powstaniesz,
Ile razy powstaniesz z gotowością do walki, życie pisze swój scenariusz, nie za pomocą kalki,
Wolę zapełniać kartki, nie kopać pod nikim dołków, nie obchodzą mnie wałki,
Lepiej być samemu, lecz kimś, nie jak jebana człowiecza miniaturka,
Jeśli jesteś sobą, nie obchodzi mnie czy chodzisz w dresie, czy za obcisłych rurkach,
Nie oceniać po wyglądzie, to niewiele, a jednak tak wiele, wolę być w bandanie skurwielem,
Niż zakłamanym pośród wszystkich, marną kopią, obłudnym czyimś wcieleniem,
Polegać na zdaniu większości, to jak wierzyć, że z nieba hajs spada, kto teraz upada,
Jak prawda dopada, na wszystkie zakłamane stada, wbrew wszystkiemu i wszystkim, wolę być sobą, niż robić za gada..

Liczy się cel, osiąganie wszystkiego dobrych sytuacji aranżacja,
Tępić zakłamanie, w grę nie wchodzi mistyfikacja,
Karma będzie wracać, nadchodzi znienacka niczym zgony,
Przed jednym jak i drugim nie ma szans do obrony..

Mogę wyjść na ten teren z myślą, że mogę tu wszystko, z prawdą robić pobojowisko,
Dopiero początek, kiedy z tym skończę, no to powiem, że teraz to wszystko,
Ponad wszystko bycie sobą, a nie zawistną dziwką,
Choć to gra jest o wszystko, wolę cele odległe, nie te które są blisko,
Zabawa z zakłamanymi szujami jest niczym jak zabawa w piaskownicy,
Odkrywając prawdę, zabieram Ci zabawkę i kto teraz z płaczem tu krzyczy,
Chciałbyś dążyć do tego, by to na jaw nie wyszło nigdy, liczą się ludzkie krzywdy,
Te fakty mi zbrzydły, rozpierdalam słowami, niczym za pomocą brzytwy,
Co do brzytwy to tej brzytwy się chwytasz, bo już w tym gównie toniesz,
Jeśli trzymałbyś się rzeczywistości to byś wieedział - Nie popłyniesz po betonie,
I nie sprawia mi to trudu, bo sprawę załatwiam, pozostaję wodę spuścić,
Będziesz pływającym w kanalizie gównem, jeśli masz chęć tutaj bruździć,
Każdy musi znać swoje miejsce w szeregu i przed niego nie wykraczać,
Jak pies znaczy własny teren, tak ja swój prawdą zaznaczam,
Lepsze to, niż grać w grę, która jest grą na pozorach,
Przed siebie idę z prawdą,nie opieram się na fikcyjnych wytworach,
Jeśli chodzi o fikcję, to mogę zobaczyć to wszystko na filmach w kinie,
Prawda zawsze wyjdzie na jaw, no a kłamstwo zawsze zginie,
Tak było i będzie, bo to już trwa tak od w chuj lat,
Że prawdziwość przezwycięża wszystko, a nikt nienawidzi szmat,
I teraz robię szach mat, bo jesteś ostatnim pionkiem na mojej planszy,
Przeprowadzam deratyzację, pozbywając się pieprzonej szarańczy,
I pamiętaj jedno, że ja gram, a Ty wedle tego tu kurwo tańczysz,
Bo prawdziwość jest górą, przeciw pionkom samozwańczym,
I znikasz na zawsze, to tego wszystkiego jest sedno,
I ta jedna pewność, to wiem na pewno, prawda przezwycięży każdą obłędność,
Bo prawda była, jest i będzie jedna, której nikt nie dorówna,
A teraz koniec z tym wszystkim, pora po takim starciu obmyć się z gówna..